Zagrożenia u naszych granic spychają w cień cywilizacyjne wyzwania o zasięgu planetarnym, a perspektywa końca miesiąca w portfelu przesłania nam horyzont końca ekosystemów, jakie znamy. To wszystko stawia nas jako wspólnotę polityczną przed zadaniem na wzór kwadratury koła. Ale wyzwania, jakie przed nami stoją, nie poczekają.
Ekonomia obwarzanka służy realizacji celów społecznych gospodarki przy poszanowaniu granic ekologicznych możliwości naszego środowiska i całej planety. To wizja śmiała i wymagająca nawet dla krajów i miast w centrum globalnego kapitalizmu, nawet w czasach pokoju – nie przypadkiem to holenderski Amsterdam jako pierwsza metropolia przyjął ją za swój horyzont rozwoju. Jesteśmy jednak przekonani, że ma ona zastosowanie także w Polsce, także w warunkach wielopoziomowego kryzysu globalnego i wojny u naszych granic. Wyzwania klimatyczne i cele dobrobytu społecznego, a także wymogi „twardego” bezpieczeństwa dają się bowiem pogodzić, a służące im polityki publiczne mogą tworzyć efekt synergii. To, co służy bioróżnorodności, przekłada się również na odporność państwa na atak zbrojny; narzędzia redukcji emisji gazów cieplarnianych zwiększają bezpieczeństwo ludności, ograniczają ubóstwo i tworzą miejsca pracy. Naraz.
Gospodarka i polityka w modelu obwarzanka to nie utopia, fanaberia z innego świata ani dobra wizja na lepsze czasy, lecz idea praktyczna na tu i teraz, dla Polski na rok wyborczy 2023 i lata kolejne. Dlatego Obwarzanek uzbrojony: perspektywa dla Polski przynosi propozycje pięciu wielkich polityk publicznych, które godziłyby właśnie te cele, pozornie tylko rozbieżne: mitygację zmiany klimatycznej i adaptację do niej, wzrost społecznego dobrobytu oraz wzmocnienie odporności na zagrożenia „twardego” bezpieczeństwa. Posłużą temu: priorytet dla transportu zbiorowego w komunikacji miejskiej i podmiejskiej oraz kolei w transporcie pasażerskim; masowa termomodernizacja budynków publicznych i prywatnych; program rozwoju lokalnych biogazowni przetwarzających odpady organiczne; wsparcie dla spółdzielni energetycznych zasilających infrastrukturę krytyczną społeczności lokalnych; wreszcie: renaturyzacja mokradeł i lasów Polski wschodniej.
Polaryzacja i doraźność debaty publicznej niczym rak niszczą naszą politykę od lat. Jesienią 2022 roku jesteśmy jednak w sytuacji, w której z wszystkimi tymi wyzwaniami musimy się zmierzyć naraz i wspólnie, wysiłkiem więcej niż tylko 50 procent i jednego parlamentarzysty. Obwarzanek uzbrojony traktujemy więc jako propozycję wspólnej agendy dla demokratycznych sił opozycji i wszystkich polityków dobrej woli, samorządowców, organizacji pozarządowych, kampanii i ruchów nieformalnych oraz tych wszystkich, którym drogie jest utrzymanie warunków dla przetrwania cywilizacji w Polsce.
Wszystko naraz. Teraz
W ciągu zaledwie kilku lat skutki zmiany klimatu stały się dla niemal wszystkich oczywiste, cezurą może być raport IPCC z roku 2018. Na przełomie 2019 i 2020 roku zaczęła się katastrofalna w skutkach pandemia, a w lutym 2022 Rosja dokonała agresji wojskowej na Ukrainę, po której do Polski przybyły miliony uchodźców. Inflacja w naszym kraju jest najwyższa od 25 lat, a kryzys energetyczny zapowiada się na bezprecedensowy – historia i polityka przyspieszyły gwałtownie.
Z miesiąca na miesiąc traciły sens dominujące kiedyś narracje o jakoby wiecznym (przynajmniej w Europie) pokoju, nieskończonym wzroście gospodarczym i perspektywie niespiesznej, stopniowej modernizacji państwa, naszego sposobu życia i panujących tu wartości. Dotąd bowiem Polska „doganiała” Zachód w warunkach względnego spokoju geopolitycznego, dobrej lub przyzwoitej koniunktury gospodarczej, ale też powszechnego wśród naszych elit przekonania, że zmiany warunków klimatycznych Ziemi to raczej „cudze problemy” i dramaty odległych wysepek na Pacyfiku.
Po aneksji Krymu przez Rosję i zawarciu porozumień paryskich w sprawie klimatu te wszystkie założenia zaczęły tracić ważność. A wraz z serią wielkich klęsk żywiołowych – od pożarów w Australii, przez powódź w Niemczech, ekstremalne upały w USA, wysychanie rzek we Francji czy nasze zatrucie Odry – a równolegle z kryzysem pandemicznym i późniejszą agresją na Ukrainę ich nieaktualność stała się rażąco oczywista.
Jednocześnie globalne procesy i wydarzenia – w tym te bardzo groźne – wzmacniają się i warunkują wzajemnie, ale zarazem konkurują o naszą uwagę i zasoby. I tak, zagrożenia u naszych granic spychają w cień cywilizacyjne wyzwania o zasięgu planetarnym, a perspektywa końca miesiąca w portfelu przesłania nam horyzont końca ekosystemów, jakie znamy. To wszystko stawia nas jako wspólnotę polityczną przed zadaniem na wzór kwadratury koła.
Tymczasem wyzwania, jakie nas czekają, nie poczekają. Mitygacja zmiany klimatycznej i adaptacja do niej naszego sposobu życia, gospodarowania i uprawiania polityki to jedno z nich. Drugim jest wyczerpywanie się dotychczasowych czynników rozwoju i wzrostu dobrobytu społecznego Polek i Polaków – ze względu na demografię, koszty energii, turbulencje geopolityczne i ogólny stan instytucji państwa. Wreszcie, w ostatnich latach ujawnił się trzeci czynnik: zabezpieczenie bytu państwa pod względem militarnym, energetycznym i każdym innym zapowiada ogromne koszty, ale także dostarcza argumentów przeciwnikom ambitnych polityk klimatycznych i zrównoważonego rozwoju społecznego.
To wszystko dzieje się w niełatwych warunkach. Po pierwsze, droższego niż dotąd kapitału – politykę inwestycyjną trudniej będzie realizować przy wyższych stopach procentowych, ze względu na ograniczenia budżetowe i rentowność poszczególnych przedsięwzięć. Po drugie, wiele technologii oraz ekspertyzy niezbędne do realizacji potrzebnych reform będziemy musieli importować. Po trzecie, jesteśmy pod presją czasu – ze względu na zagęszczenie trendów kryzysowych, wzmocnione ambicje polityki klimatycznej, ale przede wszystkim wieloletnie zapóźnienia inwestycyjne, prawno-regulacyjne oraz mentalne po stronie elit politycznych.
Wreszcie, mierzeniu się z wielością ambitnych wyzwań na poziomie wspólnoty politycznej nie sprzyja polityczna polaryzacja, zwłaszcza na poziomie centralnym, oraz uogólniona nieufność wzajemna i wobec państwa jako aktora reform, a także polityków jako rzeczników dobra wspólnego. Do tego dochodzą powszechne obawy o trwałość niedawno uzyskanego poziomu życia i dominacja XX-wiecznego, kształtowanego przez społeczeństwa Zachodu wzorca konsumpcji w pokoleniach najbardziej wpływowych w życiu publicznym.
Jakby tego było mało, ujawniają się napięcia i różnice międzypokoleniowe w hierarchizacji postrzeganych zagrożeń: starzy i młodzi w innym stopniu obawiają się inflacji, wojny lub transformacji energetycznej. Co gorsza, nawet świadomi wyzwań klimatycznych mieszkańcy metropolii i małych miast oraz klasa średnia i ludowa wzajemnie spychają na siebie odpowiedzialność za podjęcie działań i poniesienie stosownych wyrzeczeń.
W tych warunkach, w odpowiedzi na te wyzwania proponujemy – jako ofertę agendy politycznej na najbliższe lata – pięć obszarów polityk publicznych. Przybliżą one Polki i Polaków do realizacji celów pożądanej polityki klimatycznej, umocnią dobrobyt i spójność społeczną oraz zwiększą odporność obywatelską na zagrożenia militarne. Wszystkie one sprzyjać będą pomieszczeniu się Polski w zielonym obwarzanku – przestrzeni między granicą zaspokojenia potrzeb społecznych a pułapem ekologicznych możliwości odtwarzania się systemów Ziemi.
Do tej pierwszej przybliży nas między innymi redukcja ubóstwa energetycznego, poprawa dostępu do usług publicznych i rynku pracy, uzdrowienie lokalnych mikroklimatów i gospodarki wodnej, lepsza mobilność terytorialna i społeczna, ale też wzmocnienie głosu demokratycznego samorządnych społeczności – wszystko to elementy Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, które za kryterium obrała Kate Raworth, autorka koncepcji ekonomii obwarzanka.
Poszanowaniu pułapu ekologicznego – definiowanego poprzez dziewięć granic systemów Ziemi – sprzyjać będzie redukowanie zanieczyszczeń powietrza oraz emisji gazów cieplarnianych w energetyce, ciepłownictwie i transporcie, recykling odpadów organicznych i przywracanie naturze obszarów przekształconych przez człowieka, wreszcie, tworzenie warunków do rozkwitu bioróżnorodności.
Kontekst wojny w pobliżu polskiej granicy każe nam uzupełnić pierwotny model obwarzanka o cele ze sfery „twardego” bezpieczeństwa, rozumianego w kategoriach odporności państwa i obywateli na agresję militarną. Obok redukcji zależności energetyki od źródeł z zagranicy – przez oszczędzanie energii i jej lokalną produkcję – chodziłoby tu o zabezpieczenie działania infrastruktury krytycznej i dostaw prądu dla społeczności lokalnych, wreszcie, tworzenie warunków środowiskowych utrudniających prowadzenie walki przeciwnikowi na naszym terytorium.
Przybliżać Polskę do realizacji celów obwarzanka uzbrojonego, podobnie jak w modelu Raworth, chcemy poprzez kilka dróg, którymi proponowane polityki publiczne oddziałują na społeczeństwo i gospodarkę. A zatem, poprzez populację (kształtowanie warunków optymalnego osadnictwa), dystrybucję (a więc sprawiedliwszy podział dochodów i narzędzi wpływu politycznego w społecznościach lokalnych), aspiracje (kształtowanie stylu życia i wzorców dobrego społeczeństwa w duchu bardziej zrównoważonym), technologię (promowanie krajowych innowacji obniżających emisje) i zarządzanie (promowanie nowych sposobów organizacji produkcji energii i gospodarki odpadami).
Pięć propozycji na rzecz obwarzanka uzbrojonego to nie panaceum na wszystkie problemy Polski, ale szansa na ruszenie z miejsca w sytuacji pozornie beznadziejnej: biorąc w nawias dotychczasowe spory polityczne, możemy budować koalicje i sojusze różnych aktorów społecznych i politycznych, by uruchomić proces wielkiej transformacji technologicznej, gospodarczej i mentalnej.
Propozycje:
1. Wielka przesiadka, czyli do pociągów i autobusów, kto tylko może!
2. Komfort (termiczny) dla każdego, czyli ciepło w sam raz
3. Gaz tak, emisje nie, czyli polski metan dla każdego
4. Gmina i powiat na swoim, czyli lokalna energia na niespokojne czasy
5. Cała nadzieja w bagnie, czyli utopimy węgiel i czołgi wroga naraz.
Artykuł pojawił się pierwotnie na stronie Krytyki Politycznej.
Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.